W zasadzie film familijny o nastolatce. Czyli jakby nie ja jestem targetem.
Poza tym film mieści się w gatunku 'a feel-good movie'. To jeszcze samo w sobie nie byłoby przyganą, byle autorzy nie słodzili ponad miarę. Tu zaś słodzą ponad miarę. Z wyjątkiem tytułowej, zbuntowanej bohaterki praktycznie wszystkie inne postaci są wręcz niewiarygodnie dobre, czułe, wyrozumiałe, mądre. I tu już robi się lekko niestrawne. Ja jakoś wytrzymałem, bo pomogli mi aktorzy: znamienici aktorzy pokolenia starszego oraz świetnie wpisująca się w ich towarzystwo odtwórczyni roli tytułowej.
Pod koniec opowieść zmienia się w melodramat, wyciskacz łez. Osobiście nie przepadam. Ale jakoś przełknąłem z dobrodziejstwem inwentarza.
Podsumowanie? Film do obejrzenia, ale raczej tylko jednokrotnego.