Jedynka to już klasyk, ale śmiem twierdzić że ten był lepszy... nie ma się do czego przyczepić, muzyka, dowcipy, gra aktorska, akcja, samoloty, wszystko było. Mega dobry film, mega !!!
Gdy zobaczyłam trailer, to się obawiałam że będzie jak zawsze- czyli pozostanie mi niesmak po seansie jak zawsze gdy postanawiają odgrzać jakiś stary film. Muszę jednak przyznać, że film wypada świetnie, kilka dni przed seansem oglądałam 1 część żeby sobie przypomnieć fabułę i zdecydowanie ta część wypada lepiej. Jedyne do czego bym się przyczepiła, to taki mały szczegół, a mianowicie mogli pociągnąć wątek romantyczny z Charlie, z pierwszej części. Z wiadomych powodów tamta aktorka się nie nadawała, ale mogli przecież zmienić aktorkę, natomiast postać w filmie zostawić, a jak już dali nową postać to niepotrzebnie dali samochód jego pierwszej miłości, z pierwszej części bo niezbyt mi się to kupy trzymało. Poza tym to świetnie się oglądało :)
Pierwsza miłość miała porsche 356 a w tej kobieta głównego bohatera miała porsche 911 g-serie. ;) Nawiązanie do panny z pierwszej części jest ale to nie te same modele. :)
Dzięki za uściślenie w takim razie, bo ja w tym aspekcie jestem stereotypową kobietą- zobaczyłam kolor, podobny kształt i stwierdziłam że to musiał być ten sam bo chcieli jak najwięcej rzeczy z pierwszej części tu umieścić :D
Chociaż teraz porównałam i kolor też się nie zgadza, haha :D Mi chyba tak się nie spodobało, że nie zostawili postaci z pierwszej części (jak już pisałam aktorkę mogli zamienić), że szukałam czegokolwiek żeby się przyczepić :)
Maverick przeleciał córka admirała na długo przed Charlie i jest w filmie Top Gun dwukrotnie wymieniona z imienia i nazwiska.
"Z wiadomych powodów tamta aktorka się nie nadawała"???? Nie wierzę w to, co czytam.....
Przepraszam jeżeli to kogoś uraża, ale też nie przesadzajmy z poprawnością. Tom Cruise jednak bardzo o siebie dba i też jego styl życia sprzyja temu że wygląda na kilkanaście lat mniej niż faktycznie ma, z kolei Kelly McGillis po pierwsze jest od niego 5 lat starsza i o ile jak mieli po +/- 30 lat to było to niezauważalne, tak w wieku średnim każdy rok widać. Możesz to zresztą zobaczyć na jej aktualnych zdjęciach i niestety, ale by raczej wyglądała jak jego matka a nie obiekt pożądania ;)
A dodatkowo sama aktorka zapytana o to czy została poproszona o powrót odpowiedziała, że ona wygląda na swój wiek, co nie pasuje do tej roli, więc nawet nie brała pod uwagę że ktoś się z nią skontaktuje.
Faktycznie... przecież aktorka może być w filmie tylko obiektem pożądania... pamięć mnie chyba nie myli, że postać grana przez McGillis była przede wszystkim instruktorką, która wdała się w romans z Maverickiem... Nie nazwałabym tego poprawnością... raczej próbą sprawiedliwego i obiektywnego podejścia do tematu... Skoro 71 letni Ed Harris może zagrać, to dlaczego by nie 64 letnia Kelly McGillis?
Ale nikt Jej nie broni grać, po prostu średnio się nadawała jako obiekt pożądania, a taka była tutaj rola. Miał być wątek romansu, a nie emerytowanej instruktorki.
Wiadomo przecież, że wartość człowieka mierzy się wyglądem. Nie wiem tylko komu współczuć - ocenianym, czy oceniającym...
tak... a influenserki pokazujące na insta gołe 4 litery są "mądrzejsze" niż specjaliści z wieloletnim doświadczeniem i tytułami naukowymi...
Ale Penny Benjamin nie jest nową postacią. Fizycznie nie pojawia się w pierwszej części, ale jest o niej mowa, w scenie w której dostaje ochrzan przed wysłaniem go do Top Gun. Córka admirała nad którą Maverick wykonał niski przelot. Podoba mi się takie rozwiązanie, że wykorzystali postać wspomnianą w pierwowzorze której nie mieliśmy okazji zobaczyć (a pewnie chociaż parę osób się zastanawiało co ta Penny) zamiast tworzyć całkiem nową.
Wystepuje jeszcze raz gdy Meg Ryan zona Goosa wspomina o niej, ze słyszała o jego podbojach.
Ja ostatni raz wyszedłem tak pozytywnie zaskoczony blockbusterem chyba po obejrzeniu Coco Pixara. Maverick ma wszystko i dla każdego. Może nie jest doskonały, ale niewiarygodnie soczysty, nostalgiczny i przede wszystkim obłędnie piękny. Będą kiedys puszczać w telewizji w Wigilię.
Początek przyprawiony nostalgią, Ctrl-C + Ctrl-V z pierwszej części, nawet nieźle. Niestety potem już trochę gorzej. Niewiele wspólnego z rzeczywistością. Podobnie jak w Top Gun był wymyślony wróg latający na wymyślonych MIG-ach 28, tak i tutaj. Nieokreślony kraj i cel w górach. Tam śnieg więc Iran odpada. Korea Północna? Też nie za bardzo, szczególnie że oponenci Mavericka mają latać na maszynach piątej generacji. I tutaj znów zgrzyt, bo na takie maszyny stać obecnie tylko kilka zasobniejszych krajów i nie eksportuje się takiej technologii do niestabilnych państw. No i grande finale. Na misję rusza samotnie jeden lotniskowiec. Kiedy ostatnio amerykanie wysłali lotniskowiec na wrogie wody bez jakiejkolwiek eskorty....?
To jest film, który ma zapewnić rozrywkę i ma się tu dużo dziać (jak na film akcji przystało ;), a nie być oparty na faktach :P
Owszem, wysłali. 1942 rok, USS Hornet i misja płk Doolitla, atak z niskiego pułapu na Tokio. To chyba jedyny i ostatni taki rajd :)
Na rajd Doolittle'a Hornet popłynął z osłoną i to całkiem pokaźną, ba nawet Enterprise był w tę akcję zaangażowany.
heh, to tylko film, ale też zauważyłem tą głupotę jak sobie płynie samotnie lotniskowiec :) choć nie znam się na wojskowości aż się prosi o osłonę na morzu.
Ja to nazywam "Iran przeniesiony nad koło podbiegunowe" - stąd obecność Tomcatów, które poza USA posiada tylko Iran. Ciekawostką jest to, że w filmie zostaje zniszczona połowa faktycznie istniejących Su-57 PAK FA. Ale "kontrolowany korkociąg płaski w płaszczyźnie pionowej", bo nie wiem jak to nazwać, robi wrażenie, bez względu na to czy te samoloty faktycznie to potrafią.
Problem polega na tym, że Su-57 PAK FA nie wszedł do seryjnej produkcji nawet w Rosji.
Dopatrzyłem się w tym filmie jeszcze jednej nieścisłości. Mianowicie Lewis Pullman grający rolę Boba Floyda nosi okulary korekcyjne. Raczej nie ma możliwości by pilot latał w szkłach korekcyjnych, mój ojciec był pilotem śmigłowca, nie wiem jak jest dziś ale za jego czasów piloci musieli mieć perfekcyjny wzrok. Bardzo mnie zdziwił widok pilota w okularach.
Problem polega na tym że weszły. Jest ich 6 sztuk (i ok 11 testowych latajacych lub nie) jak kolega wyzej napisał. Oczywiście w trakcie kręcenia filmu jeszcze ich nie było.
Z tym Su-57 to przegięli mogli wstawić Su-35 (który na F-18 by wystarczył) które Iran prawdopodobnie niedługo dostanie.
Iran to kraj górski! Góry powyżej 5000m. Gdzieniegdzie śnieg cały rok, ośrodki narciarskie i nawet lodówce ;)
Tylko, że w filmie góry zaczynają się niedługo po przekroczeniu linii brzegowej. Iran posiada dostęp do wody od strony Zatoki Perskiej i Morza Czerwonego. Wyobrażasz sobie tam samotny amerykański lotniskowiec?
Lotniskowiec operowal na wodach miedzynarodowych. pomijajac snieg Iran ma F-14 i sprzet radziecki. Wiadomo ze dorobiono snieg by nikt sie nie czepiał.
Oj kolego przesadzasz i to grubo. Ja też jestem z tych, co lubią się czepiać wszystkiego, ale jest czepianie się po coś i czepianie się dla zasady, a w dodatku Ty jeszcze do tego się mylisz :) Po 1: kraj atakowany jest niemal wprost wskazany. Po 1: ukryte w górach ośrodki wzbogacania uranu, po 2: śnieg wyklucza Iran? Iran to jeden z najbardziej górzystych krajów świata, spora część terytorium jets pokryta śniegiem cały rok, po 3. F-14 latają tylko w jednym kraju świata i jest nim Iran. Su-57 pokazane w filmie dla Iranu nie latają, ale już za kilka lat nie można tego wykluczyć, data w filmie nigdzie nie pada, więc to już moim zdaniem głupie czepianie się. No i Twój koronny argument o samotnym lotniskowcu... sobie po prostu wymyśliłeś. Nie dość, że nie ma żadnego powodu, żeby stwierdzić, że lotniskowiec był sam, to w dodatku jest niezbity dowód na to, że nie był. I nazywa się on: dziesiątki pocisków tomahawk, którymi ostrzelano bazę sił powietrznych przeciwnika przed nalotem. To oznacza, że była tam obecna cała grupa lotniskowcowa.
Film bardzo mi się podobał i jako całokształt nie zawiodłem się :) choć zwykle odgrzewane kotlety zawodzą mnie w stu procentach. Jednak doczepiłbym się kilku mankamentów. Tak jak ktoś wspomniał wymyślony przeciwnik z kapelusza - jakaś baza z uranem, symulacje niczym gierka komputerowa... klapa. Niektóre dialogi trochę ckliwe i ciągle w tle muzyka, która nakręca typowy dla takich filmów amerykański patos - w jedynce tego nie było, jak już to leciało w tle Take my breath away i wypadało to o niebo lepiej. Intro śmiało przebiło jedynkę, ujęcia genialne, w tempo, Joe Satriani... sztos ! Pomimo wszystko świetnie się bawiłem i polecam wszystkim :) choć nostalgia sprawia, że klimat z jedynki jest niepodrabialny i niech tak zostanie.
Wrażenie robi zwłaszcza dbałość o szczegóły, jak np. uruchomienie starego F-14, który wymaga podłączenia zewnętrznego kompresora. Cała procedura wygląda w filmie podobnie jak w rzeczywistości, co mogą potwierdzić jako fan realistycznych gier symulacyjnych, szczególnie DCS World F-14 Tomcat. Podobnie realistyczne były procedury jakie wykonała Phoenix po tym jak miała awarię silnika po zderzeniu ze stadem ptaków.
Co było nierealne - działanie tarczy antyrakietowej nad celem. Maverick wspomniał że są tam pociski naprowadzane radarem, tymczasem nasi piloci neutralizują je flarami. Flary służą do oślepiania pocisków naprowadzanych na podczerwień.
Jeszcze nierealny wydawał mi się lot hipersoniczny - po osiągnięciu prędkości Mach 9 Maverick wchodzi w zakręt. Wywołałoby to przeciążenie ponad 100g przy promieniu skrętu 5km, co załatwiłoby pilota i samolot.
Jeszcze nierealny wydawał mi się lot hipersoniczny - po osiągnięciu prędkości Mach 9 Maverick wchodzi w zakręt. Wywołałoby to przeciążenie ponad 100g przy promieniu skrętu 5km, co załatwiłoby pilota i samolot.
o to to to, kręgosłup by mu wyszedł dupą przy takim zakręcie.
Jedynka wyglądała nieco jak trailer drugiej części, mnóstwo klimatycznych ujęć, znaków, ale mimo wszystko mało fabuły w tym wszystkim(po latach już nie wiadomo czy to celowy zabieg, czy jednak wyszedł nieplanowany sukces na każdej płaszczyźnie). W drugiej części mamy dalej dużo symboli, puszczania oczka do fanów pierwszej części, ale przy tym znacznie więcej fabuły. Trafi w gusta starszych widzów, którzy niegdyś chcieli być jak Tom Cruise w tej kurteczce i z piękną Panią u boku, oraz zachwycali się scenami walk, ale też młodsi widzowie w tym się odnajdą, bo wszystko jest dobrze rozpisane i wyjaśnione, a i kilka klasycznych tesktów z obecnych blockbusterów o przyjaźni, miłości i takich tam się znajdzie.
Kino akcji jakie dziś chcemy oglądać, a jednocześnie jakiego dziś nikt nie kręci. Nawet znany youtuber, Critical Drinker, znany ze sceptycyzmu wobec współczesnego kina, zaczął swoją recenzję głośnym "F#ck yeah!".
Wyjebisty, właśnie wróciłem i nie mogę ochłonąć. Wgniótł mnie w fotel i szacun za na końcu Memory to Tony Scott
Wyjebisty właśnie wróciłem i nie mogę jeszcze ochłonąć. Wgniótł mnie w fotel i Szacun za dedykację dla Tony Scotta na końcu.
Jedyne do czego bym się przyczepiła to brak tej bezczelności, która cechowała młodego Mavericka, niby w powietrzu nadal był mlodym wilkiem, ale w relacji z przelozonymi robil sie za pokorny, ta beszczelnosc przejeli młodzi i może muzyka, która denerowala podczas początkowych scen w barze czy skąpy wątek " romantyczny".