Penelope oczywiście zachwyca wdziękiem, jak zawsze. Ale moją uwagę przykuła postać Juliana - po prostu - przezabawna. I wielki podziw dla Pana Preisnera, nie wiem skąd on się tam wziął, ale muzyka w tym filmie to muzyka grana przez jego orkiestrę/zespół i czuć ten rozmach, dużą ilość dźwięków z różnych instrumentów, a dzięki temu połowa nazwisk w napisach końcowych to nazwiska polskie. I w dodatku wydaje mi się, jak pamiętam Pana Preisnera z występu podczas Europejskich Nagród we Wrocławiu, że on zagrał w tym filmie Ottona Fischera i pokazuje się przez chwilę na początku filmu. To miłe, gdy nasi twórcy są tak doceniani za granicą. Ten film to dobra rozrywka. Polecam!
no jedynie Preisnerem mnie zachęciłeś(łaś) bo nie jestem w stanie znieść kina latynoskiego
poszukam więc soundtracku uwielbiam i kocham Preisnera :D