Film obrazuje chaotyczną mozaikę wspomnień. Wspomnienia z natury są chaotyczne, mgliste, niechronologiczne, zlewają się ze sobą.
Są to wspomnienia odległe, dziecięce. Autor wspomnień, człowiek w którego głowie siedzimy to prawdopodobnie widoczne na początku dziecko, którego jednocześnie "marzennym" alterego jest wilk. Słowa kołysanki przestrzegają dziecko przed szarym wilkiem. W kulminacyjnej scenie to wilk zabiera dziecko do schronienia tak jak nakazują słowa kołysanki. Wygląda to jak próba poradzenia sobie z ukrytą fobią. W innych scenach widzimy sielskie obrazy z dzieciństwa i mniej sielskie obrazy znikających przez wojnę ludzi.
Cały sen jest kilkupoziomowy. Na jednym z nich jest wilk który odwiedza opuszczoną chatkę, swe dawne domostwo. Na innym poziomie wilk przenosi się w przeszłość do czasów gdy chatka była zamieszkana. Związane jest to zawsze z wejściem w silny strumień światła.
Cały ten film wygląda generalnie jak sen. I nie ma on raczej większego sensu.
Osobiście lubię filmy z mocnym wyrazistym przekazem i sensem. Nie lubię surrealizmu oraz filmów z serii "autor sam do końca nie wiedział co miał na mysli".
Nie oglądałem jeszcze (przymierzam się dosyć długo) i być może bym się z Tobą zgodził, ale myślę, że warto też brać poprawkę na czasy i miejsce, w których animacja została wyprodukowana, a więc radziecki "kicz w taniźnie", które mogą pośrednio psuć również oczekiwania, które opisałeś. Mam najzwyczajniej na myśli handicap. Dla przykładu, jak przymierzam się do głupiej komedii, to już z góry wiem, że to głupia komedia i oglądam ją dla konkretnych doznań i czasami taka komedia może okazać się niedostatecznie głupia. Ciężko przyjąć surrealizm, a już w ogóle w takim wydaniu.
Ale nie zniechęcaj się, obejrzyj jeszcze "Jeżyk we mgle" i daj znać na stronie filmu co myślisz :)