lecz romantyczna (mimo formalnej przynależności do klasycyzmu typu Haydn), tak i ten film nie jest dla mnie przygodowy, lecz EROTYCZNY. Stężenie erotyzmu jest tu tak wielkie, ale też wyrafinowane, że przy nim wiele tzw. filmów erotycznych wyświetlanych późną porą w podrzędnych TV6 czy Puls2 ma zgrabność blokowisk na Ursynowie zestawionych z pałacem wilanowskim.
Dokładnie. Pedo-soft-porno. Taki wniosek nieodparcie nasunął mi się przy seansie. Oglądając toto cały czas wydaje się, że cały ten egzotyczny anturaż stanowi jedynie pretekst do epatowania nagimi piersiami czy siusiakami dwójki – jakby nie było – dzieci czy w każdym razie podrostki (główna aktora była zdecydowanie niepełnoletnia, a i główny aktor mógł w momencie nagrywania scen nie mieć ukończonych jeszcze 18 lat).
I pomyśleć, że ten film jest oznaczony jako dozwolony od lat 12... o tempora, o mores! Nie należę do osób pruderyjnych (oględnie mówiąc), ale byłem w lekkim szoku, gdy wczoraj wyemitowano ten film na Polsacie w środku dnia.
To znaczy... aż pedo to nie, i nie porno, choć... wiedza, że aktorka miała 15 lat, gdy kręcono ten film wzbudza pewne wątpliwości.
Wiele razy myslałem nad tym filmem. Wprawdzie uzyskują tam efekt niesłychanej naturalności erotyki, bo w takiej sytuacji na wyspie pewnie tak by sie sprawa rozwijała. W perspektywie tego filmu tak zwana erotyka typowych filmów erotycznych jawi się jako niesłychany prymityw, lecz gdy się ogląda "Błękitną lagunę", zadaje sobie człowiek pytanie: po co nakręcono ten film? Kiedy juz film nasuwa mi myśli, ze w jakimś sensie tu odtwarzają doświadczenie ludzkości, bo erotyzm jest głęboko wpisany w naturę człowieka, on jest po prostu bardzo ludzki, to jednak... nie za bardzo wierzę w czystość intencji twórców, a na pewno wielu odbiorców nie odczyta tego filmu tak "naukowo, filozoficznie", czy "antropologicznie".
Pierwszy raz, dwa lata temu, obejrzałem ten film w całości, a przedwczoraj we fragmencie, musiałbym jeszcze raz to zobaczyć, bo nie mam jednoznacznego zdania o tym dziele, choć aż pornograficznym bym go nie nazwał, tam jednak pokazują prawdziwą miłość, no i jak napisałem, filmy zwane erotycznymi jawią się przy nim jednak jako prymitywne i wręcz porno.
Masz bardzo ciekawe spostrzeżenia :) A co do Brooke, to ona dwa lata wcześniej wystąpiła w filmie pt. Ślicznotka, który porusza problemy prostytucji i tam była podobno w niektórych scenach cała naga. A miała tam 12 lat. Szok
Gdy byłem 13 latkiem to miewałem fantazje erotyczne o tym, że jestem na bezludnej wyspie z dziewczyną, która mi się podoba. Nie były to fantazje bardzo wulgarne, polegały na tym, że zajmowałem się dziewczyną i ją chroniłem, a ona później zajmowała się mną. Generalnie w tych fantazjach tworzyliśmy dobry, głęboki związek, pełen emocji, czasem wychowywaliśmy dziecko.
Kilka lat później w trakcie jakichś pijackich rozmów ze znajomymi dowiedziałem się, że oni też miewali takie fantazje.
Myślę, że wielu ludzi w latach nastoletnich przechodziło podobny okres nieuczesanych myśli i twórcy fabuły to wykorzystali.
Dla mnie ten film też jest raczej erotyczny. Przypomina mi te właściwie niewinne wyobrażenia o związkach.
No i właśnie, takie wpis jak Twój potwierdza, że ten film taki jest, erotyczny. Film w zasadzie odtwarza myślenie i odczuwanie nastolatków, gdy zgłębiają, czym jest erotyzm. Nie może obyć się w takim dojrzewaniu bez pewnych zbyt śmiałych myśli. Uważam, że trzeba nad tym panować jak nad każdym instynktem - nad tym szczególnie, bo wiąże się z powstaniem nowego człowieka - ale erotyzm ostatecznie jest czymś dobrym, a ściślej wtedy jest, gdy wiąże się z miłością.
Szczerze mam bardzo podobne przemyślenia do twoich :) Naturalnie nad instynktem trzeba panować, ponieważ inaczej człowiek stanie się zwierzęciem (w złym sensie).
Właśnie dlatego nie lubię, gdy nastolatków nazywa się dziećmi. Prawnie tak jest, ale biologicznie i mentalnie według mnie nie :)
To, co piszesz jest jak najbardziej prawdą. Ja też myślę, że to jest film erotyczny. Po prostu kiedy przychodzi dojrzewanie (potocznie nazywane pokwitaniem), to budzi się instynkt poznawania tego, co zakazane. Bo o ile dzieci bardziej interesują się poznawaniem świat, to raczej nie są zainteresowane ciałem; uznają to za coś wstydliwego. Oczywiście mam na myśli duże dzieci;) Bo małe potrafią pytać rodziców o niemal każdy temat :)
Za to właśnie nastolatkowie/ młodzież już nie mają oporów, by odkrywać, czym jest erotyzm :)
Nie chcę oczywiście uogólniać, ale wyciągam swoje wnioski na podstawie obserwacji ludzi, ich wypowiedzi itp.
Więc jeśli kogoś uraziłam, to nie chciałam tego
Oglądałem ten film gdy miałem 5-6 lat i nie widziałem w nim nic niestosownego. Nie wstrząsnął mną. Po seansie, trochę wzruszony historią i muzyką, trochę przerażony morskimi potworami, wróciłem do klocków, kolorowanek i pegazusa. Film pokazuje nagość, ale robi to w subtelny sposób. Filmowcy wykazali się niespotykaną dziś delikatnością i szacunkiem w podejściu do tematu wrażliwości i rodzącej się seksualności u młodych ludzi żyjących z dala od cywilizacji.
Dzisiaj włączysz coś uznawane za wysokich lotów, np. pierwszy odcinek True Blood i już w pierwszych 5 minutach dziewczyna liże genitalia chłopakowi w samochodzie.